Ostry sos Dziki Bill Hula X z mango, wersja HOT 200ml
Sos Dziki Bill Hula X to coś, na co czekali fani mango i ostrych smaków – to ostrzejsza wersja klasycznego Hula. Jeśli myślicie, że to po prostu „kolejny sos z mango” - jesteście w błędzie! Hula X to esencja tego tropikalnego owocu – Hula oddaje jego istotę, duszę, pełną mangonalność! Co w środku? Mango alphonso, idealnie kremowe i pięknie pachnące już od pierwszych sekund – oraz oczywiście palące Habanero w podwójnej dawce – to coś dla bardziej wymagających w kwestii pieczenia!
Sos Dziki Bill Hula X to coś, na co czekali fani mango i ostrych smaków – to ostrzejsza wersja klasycznegoHula.
Jeśli myślicie, że to po prostu „kolejny sos z mango” - jesteście w błędzie! Hula X to esencja tego tropikalnego owocu – Hula oddaje jego istotę, duszę, pełną mangonalność!
To sos, który przywodzi na myśl wakacje i słodkie lenistwo w hamaku. I najlepiej drinki, koniecznie z palemką - my jesteśmy zachwyceni, zabierzcie go na urlop!
Co w środku? Mango alphonso, idealnie kremowe i pięknie pachnące już od pierwszych sekund – oraz oczywiście palące Habanero w podwójnej dawce – to coś dla bardziej wymagających w kwestii pieczenia!
Dziki Bill Hula flirtuje z nami od pierwszego spróbowania - jest słodko, ale nie przesadnie – to idealny balans między palącą ostrością a owocowym, pełnym smakiem. Gwarantujemy, że jeśli lubisz owocowe ostre sosy po spróbowaniu tego Dzikiego Billa wykrzykniesz: „Ale dobry! Ale mango!”
Poziom pieczenia – dla średniozaawansowanych i wyżej. To sos do rozkoszowania się, idealny do dań kuchni tajskiej, oscypka i wszelakiego sera, owoców morza, pieczonego mięsa, szaszłyków czy pizzy hawajskiej! Równie dobrze będą smakować z nim lody – w końcu do odważnych świat należy!
Składniki: pulpa mango (mango, kwas cytrynowy), ocet jabłkowy, marchew, cukier, Habanero (susz), sól
Objętość netto: 200 ml
Kraj pochodzenia: POLSKA
-
OstrośćZapachSmakW skrócie - jak ktoś lubi owocowe sosy ostre, tutaj na bazie mango to się nie zawiedzie.
Mi tam smakował, ale też nie do wszystkiego stosowałem, najczęściej po prostu jadłem łyżkę na jakiś czas, ot tak dla smaku czy do serów, wędlin.